Święta Bożego Narodzenia słyną z wielowiekowych, bogatych tradycji i zwyczajów, ukształtowana przez naszych przodków, które różnią się w zależności od regionu Polski.
Na Pomorzu, w tym także na ziemi wejherowskiej, podobnie jak w całym kraju, najważniejszym elementem świąt Bożego Narodzenia była Wigilia, która na stałe weszła do polskiej tradycji w XVIII wieku. Słowo to pochodzi od łacińskiego „vigilia” i oznacza czuwanie oraz straż.
We wcześniejszych wiekach nie mówiono jednak o Bożym Narodzeniu, lecz o starosłowiańskim Święcie Godowym, poprzedzonym Szczodrym Wieczorem. Dawniej Wigilia otwierała rok słoneczny, wegetacyjny i tradycyjny rok obrzędowy. Współczesna Wigilia posiada wiele zapożyczeń z tamtego święta, a w jej obchodach, zwłaszcza ludowych, zachowały się ślady rytuałów agrarnych, zadusznych i noworocznych.
Gody po słowiańsku oznaczały rok, a czas, kiedy spotykały się ze sobą dwa lata, nazywano Godami. Celebrowano więc przesilenie zimowe i zwycięstwo światła nad ciemnością, co symbolizował czas, w którym zaczynało przybywać dnia, a nocy ubywać – tym samym przynosząc ludziom nadzieję, optymizm oraz radość. Pamiętać należy, że w średniowieczu Nowy Rok obchodzono w dniu narodzin Chrystusa, dlatego całą uroczystość chrześcijańską również określano terminem Gody.
Podłaźniczki lub czubek jodły
Częścią święta u Słowian było dekorowanie tzw. podłaźniczki, czyli gałęzi lub czubka jodły, świerku lub sosny podwieszanej pod sufitem, nad drzwiami lub oknem. Była ona ozdobiona jabłkami, orzechami, słomianymi gwiazdkami, wstążkami i opłatkami o okrągłym kształcie. Jednak na przełomie XVIII i XIX wieku te tradycje niemal całkowicie zastąpił przybyły z Niemiec zwyczaj dekorowania choinki, która ostatecznie stała się symbolem innego święta, jakim jest chrześcijańskie Boże Narodzenie. Pozostałością po tym zwyczaju jest również dodatkowe nakrycie przy wigilijnym stole pozostawione dla niespodziewanego, strudzonego gościa, co przyjęło się już w XIX w. Natomiast Poganie zostawiali je dla dusz zmarłych, ponieważ wierzyli, że podczas pojawiają się podczas Wigilii.
Bożonarodzeniowe przygotowania na Pomorzu rozpoczynano bardzo wcześnie, bo już w czasie adwentu, czyli radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa na świat. Obrzędami w tradycji kaszubskiej były wieczorne spotkania kobiet przy darciu pierza, czemu towarzyszyły pełne emocji dyskusje, żarty i sąsiedzko-rodzinne plotki. Jeżeli akurat nie darło się pierza, gospodynie wyciągały kołowrotki i przędły wełnę, z której potem robiły na drutach swetry i skarpetki.
Przed świętami należało przygotować odpowiednie fundusze, aby niczego nie zabrakło. Tym zajmował się gospodarz domu, zaś całą oprawą świąt – seniorka rodu, czyli babcia. Do jej zadań należało przygotowanie ubrań i pościeli. Miały one wyglądać świeżo, czysto i schludnie. Babcia odpowiadała za wygląd członków rodziny. Natomiast w sprzątanie zaangażowani byli wszyscy domownicy bez wyjątku.
Kolędowanie od adwentu
Na Pomorzu rozpowszechniono kolędowanie z szopką, które rozpoczynało się już podczas adwentu, co najmniej na tydzień przed świętami. Po domach chodziły dzieci śpiewając kolędy i niosąc szopki, najczęściej gliniane, z figurkami Matki Boskiej, Józefa i małego Jezusa. Kolędnicy przebrani byli za takie postacie, jak kozioł, bocian, baran, koń, żandarm, Herod, Żyd, dziad z babą, śmierć, pùrtk, czyli diabeł oraz Gwiôzdór. Ten ostatni przepytywał dzieci z pacierza, karał rózgą lub pédą, czyli dyscypliną zrobioną ze skóry. Grzecznym dzieciom wręczał podarki. Gospodarze w zamian obdarowywali kolędników słodyczami lub drobnymi monetami.
Zgodnie z dawnym zwyczajem, kilkanaście dni przed świętami każdą checz odwiedzał też Gwiżdż, który pytał gospodarzy, czy zechcą przyjąć kolędników: „Chceta we gwiazdka widzec?”. Gwiżdż dzwonkami i gwizdaniem oznajmiał przybycie gwiazdki.
Od tradycji pogańskich do chrześcijańskich
Bożonarodzeniowe tradycje ukształtowały się na przestrzeni wieków, gdy zwyczaje pochodzące z czasów pogańskich poprzeplatały się ze zwyczajami wprowadzonymi przez Kościół. Na ich kształt miały także wpływ inne obrządki kościelne oraz tradycje ludowe. Od setek lat wspólne i niezmienne pozostało jednak oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, łamanie się opłatkiem, czy pozostawianie wolnego miejsca przy wigilijnym stole.
W przeszłości przestrzegano zasady mówiącej, że od Wigilii aż do Trzech Króli nie wolno było gotować, prać, szyć, prząść, tkać, zamiatać, skręcać powrozów czy ciąć sieczki, dlatego w okresie przedświątecznym trwały wielkie przygotowania i sprzątanie. Wierzono również, że „jaka Wigilia, taki cały rok”, dlatego od świtu zwracano uwagę na różne, na pozór mało znaczące wydarzenia. Natomiast, aby zapewnić sobie w nadchodzącym roku chęć do pracy i krzepkość, 24 grudnia wstawano bardzo wcześnie. Przez cały dzień obowiązywał post ścisły i nic nie jadano, aż do czasu wieczerzy. Kobiety od rana przygotowywały potrawy z darów ziemi, wody, lasu i ogrodu. Ważne było także użycie rzeczy drobnych i trudno policzalnych, takich jak kasza, mak, bób, groch – co miało zapewnić dostatek.
W Wigilię ważne było także, kto pierwszy zajrzy do chaty – mężczyzna czy kobieta. Jeżeli pierwszy był mężczyzna, oznaczało to pomyślność. Jeżeli kobieta, nie wróżyło to niczego dobrego. Rodzice ostrzegali też swoje dzieci, by były grzeczne, bo jeśli tego dnia dostaną lanie, to tak też będzie przez cały rok.
Drzwi otwarte dla dusz zmarłych
Przed wieczerzą wigilijną zakazane były głośne i swawolne rozmowy, rezygnowano też z niektórych czynności, ze względu na wiarę w to, że w Wigilię domy odwiedzają dusze zmarłych przodków. Zostawiano także otwarte drzwi do sieni i otwierano wszelkie zamki, aby dusze mogły wejść do domu. Nasi przodkowie dmuchali na krzesła, ławy i stołki, zanim na nich usiedli, i mówili przy tym: „posuń się, duszyczko”. Po Wigilii proszono dusze, aby odeszły z powrotem do siebie.
Na Pomorzu rozwinął się również zwyczaj strojenia drzewka sosny lub świerku. Przygotowywaniem choinki zajmował się dziadek, który wcześniej kupował drzewko u leśniczego. Drzewko zawieszano u sufitu nad stołem, w rogu głównego pomieszczenia w domu lub po prostu stawiano na ziemi. Przystrajaniem zajmowały się dzieci wraz z mamą. Za ozdoby służyły pierniki, orzechy, jabłka, kłaczki waty, włosy anielskie czy kolorowe łańcuchy ze słomy lub papieru. Stół również był przystrajany na kolację. Oprócz niej, w Wigilię, stawiano również snop niemłóconego zboża.
Przebieg wieczoru wigilijnego był dla dawnych mieszkańców Pomorza bardzo ważny, ponieważ podobnie, jak w przypadku domowych ozdób, wierzono, że i on wpływa na powodzenie bądź klęski w całym nadchodzącym roku. Nie bez znaczenia pozostawał nawet dzień tygodnia, na który przypadała Wigilia.
Wieczerza z pierwszą gwiazdką
Zgodnie z polską tradycją gospodarze wraz z gośćmi zasiadali do postnej wieczerzy wigilijnej wraz z zapadnięciem zmroku, gdy na niebie dostrzeżono pierwszą gwiazdę, na którą oczekiwano. Jest to symboliczne nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej zwiastującej narodziny Jezusa, którą według Biblii na wschodniej stronie nieba ujrzeli Trzej Królowie.
Wigilię rozpoczynała modlitwa i czytanie fragmentu Ewangelii Mateusza, Łukasza lub Jana w części dotyczącej Narodzin Jezusa. Potem uczestnicy wieczerzy wzajemnie przełamywali się opłatkiem, jednocześnie składając sobie życzenia. Tradycja ta pochodzi od zwyczaju tzw. eulogiów, jaki przetrwał od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Staropolskie opłatki nie były jak te współczesne – białe, kruche, wytłaczane, cienkie ciasto, lecz ozdabiane i różnokolorowe. Natomiast u wielu rodzin, zwłaszcza przybyłych z regionu Kociewia, Wigilia rozpoczynała się od dzielenia się podpłomykiem, który wyglądem przypominał niewielki placek.
Wigilijny wieczór kończy uroczysta msza odprawiana o północy w kościołach katolickich. Według tradycji jest ona upamiętnieniem przybycia do Betlejem pasterzy, którzy jako pierwsi oddali hołd nowonarodzonemu Chrystusowi. Zwyczaj odprawiania nocnej liturgii wprowadzono w Kościele w V wieku i do Polski dotarł wraz z chrześcijaństwem.
Pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, 25 grudnia, tradycyjnie spędzano w gronie najbliższych – rodziny i sąsiadów. Stoły byty suto zastawione, na święta specjalnie „bito świnię” i przygotowywano swojskie wyroby. Podobnie jak w Wigilię, nie wolno było sprzątać, gotować, rozpalać ognia pod kuchnią, dlatego jedzono potrawy wcześniej przygotowane. Nie składano w tym dniu wizyt. Bożonarodzeniowe świętowanie przebiegało w rodzinnym gronie: odpoczywano, jedzono i śpiewano kolędy.