Rozmowa z franciszkaninem o. Robertem Wołyńcem, proboszczem parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Lęborku.
– Podczas obchodów Triduum Paschalnego wierni wspominają mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Uroczystości rozpoczynają się Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, który w tym roku przypadł 28 marca. Sprawuje się ją na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Co Jezus chciał w ten sposób przekazać ludziom i dlaczego jest to takie ważne?
– Nie ma Świąt Wielkanocnych bez Triduum Paschalnego. To najważniejszy czas w całym roku liturgicznym i zarazem najważniejszy czas w życiu wszystkich chrześcijan. Rozpoczęliśmy go od Wielkiego Czwartku, gdy zakończył się trwający 40 dni Wielki Post. W Ewangelii czytamy o pięknym geście Jezusa wobec apostołów, jakim było obmycie uczniom nóg. Uroczystości wielkoczwartkowe są bardzo piękne, bo wyraziliśmy swoją wdzięczności za dar Eucharystii, za dar obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie pod postacią chleba. Dziękowaliśmy też za dar kapłaństwa, czyli za to, ze Jezus postanowił posłużyć się człowiekiem po to, aby posługiwać wobec ludzi wszystkich czasów, wszystkich wieków. I to się dzieje po dzień dzisiejszy, gdy właśnie kapłan poprzez swoją posługę, poprzez realizację powołania kapłańskiego w trakcie każdej mszy św. sprowadza Pana Jezusa na Ziemię. To się dzieje także, gdy kapłan poprzez posługę sakramentu pokuty i pojednania dokonuje dzieła miłosierdzia Bożego. W ten sposób jedna ludzi z Bogiem. To właściwie działanie Pana Boga, ale kapłan jest tym, który to czyni. W Wielki Czwartek wyrażaliśmy więc wdzięczność wszystkich ludzi za te duchowe dary, a z drugiej strony wdzięczność nas kapłanów za to, że powołał nas, mimo że jesteśmy słabi, grzeszni, niedoskonali, ale właśnie nas do tej posługi wyznaczył, wybrał i powołał. Wyrażamy też wdzięczność za to, że mamy taką misję i możemy czuć się potrzebni. Mamy komu posługiwać i te potężne kolejki do konfesjonałów przed rozpoczęciem Triduum Paschalnego rano i wieczorem świadczą też o tym, że ludzie potrzebują Jezusa w tych sakramentach świętych, w tych znakach. Potrzebują tego spotkania, tego pojednania, a my możemy to uczynić, co jest wielką łaską i wielkie szczęście też dla nas kapłanów, choć oczywiście związane z czasem i wysiłkiem. To jest jednak wielka radość i satysfakcja z tej posługi.
– Wielki Piątek to dzień najgłębszej żałoby, powagi, skupienia i postu, w którym szczególnie czci się drzewo krzyża. Jest to jedyny dzień w roku, w którym nie odprawia się mszy św. Ołtarz zostaje obnażony, a wieczorna liturgia jest pamiątką męki i śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Centralnym i najważniejszym wydarzeniem liturgii wielkopiątkowej jest jednak adoracja krzyża. Co nam wszystkim wyraża krzyż zarówno dziś, jak i dwa tysiące lat temu?
– Wielki Piątek to czas zadumy, wyciszenia się i zatrzymania w swojej codziennej gonitwie i zabieganiu. Zatrzymujemy się, aby z wdzięcznością spojrzeć na krzyż, na Jezusa, Jego mękę i śmierć. To właśnie wtedy przeżywamy drogę krzyżową. To jest ten prawdziwy dzień drogi krzyżowej, którą Pan Jezus osobiście odprawił wchodząc na Górę Kalwarii. To jest z kolei refleksja i wdzięczność nasza względem Niego, że nie uczynił tego dla siebie, tylko dla nas. To jest ofiara za nasze grzechy, więc od nas powinna popłynąć nasza wdzięczność. Krzyż dla chrześcijan to znak zbawienia i zwycięstwa i to się nie zmieniło przez te wszystkie wieki. Ten dzień to również czas adoracji Pana Jezusa w Ciemnicy, czyli miejscu przechowywania Najświętszego Sakramentu w czasie Triduum. Liturgia kończy się złożeniem Pana Jezusa w symbolicznym grobie.
– Wielka Sobota to nadal czas wyciszenia oraz adoracji przy grobie Jezusa. Te dni wieńczy wieczorna Wigilia Paschalna oraz Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, która jest najważniejszą częścią Triduum Paschalnego. Jaki jest przebieg tej uroczystości?
– Tak, Wielka Sobota to nadal czas wyciszenia, zatrzymania i adorowania Pana Jezusa w grobie Pańskim, który w polskich świątyniach jest przygotowany w sposób piękny i dekoracyjny. Przychodzimy do kościoła święcić pokarmy i nawiedzamy grób Jezusa, by w ten sposób duchowo przygotować się na radość i poranek zmartwychwstania. Wiemy przecież, że ta śmierć i złożenie do grobu nie jest definitywnym końcem, ale prowadzi nas do tego radosnego, chwalebnego, dającego nadzieję poranka zmartwychwstania w niedzielę rano. To jest całościowy sens świętowania. Natomiast w nocy, pod wieczór, zaczynają się liturgie Wigilii Paschalnej, należącą już do liturgii Niedzieli Wielkanocnej. To taka najbogatsza i poniekąd najdłuższa liturgia w ciągu roku, gdzie spotykamy się z bogactwem czytań mszalnych. Słyszymy w niej m.in. liturgię słowa z Księgi Rodzaju o stworzeniu świata i człowieka i całe dzieje zbawienia. Jest także liturgia światła, która rozpoczyna się na zewnątrz kościoła od poświęcenia ognia. Gromadzimy się wtedy przy ognisku i z zapalonym paschałem – symbolem Jezusa Zmartwychwstałego wchodzimy do świątyni. Jest także liturgia chrzcielna, która następuje po homilii. W jej trakcie śpiewana jest „Litania do wszystkich świętych”. Potem następuje błogosławieństwo wody (poprzez jedno- lub trzykrotne zanurzenie w niej paschału) oraz odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Kończymy liturgią eucharystyczną i także często procesją rezurekcyjną wokół świątyni, aby obwieścić radość ze zmartwychwstania Pana Jezusa. Na zakończenie procesji śpiewa się hymn „Te Deum – Ciebie, Boga, wysławiamy” i udziela błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
– Czy w kościele pw. św. Jakuba Ap. w Lęborku procesja rezurekcyjna odbywa się w nocy bezpośrednio po Wigilii Paschalnej czy przed pierwszą mszą rano?
– W naszym sanktuarium rezurekcja jest zaraz po Wigilii Paschalnej, którą rozpoczynamy o godzinie 22. Natomiast dla tych, którzy woleliby rano jest msza św. o godzinie 6 już bez procesji.
– Porównajmy dwie postacie, które pojawiają się w Ewangelii. Chodzi o Piotra i Judasza – dwóch uczniów Jezusa, którzy zdradzili Go tego samego dnia. Pierwszy wyparł się Jezusa zanim kogut trzy razy zapiał, a drugi wydał Go za 30 srebrników. Dzieje ich upadku od wieków budzą silne emocje. Czym się różni ich zdrada od siebie?
– Zaparcie się Piotra poprzedzone było jeszcze jego deklaracją, że „Życie moje oddam za Ciebie”. Na to odpowiedział mu Jezus: „Zanim kogut dwa razy zapieje, trzy razy się Mnie zaprzesz” (Mt 14, 72). To pokazuje jak słabi jesteśmy jako ludzie. Składamy różne obietnice, zobowiązania, a później się okazuje, że nie jesteśmy w stanie ich w pełni wypełnić, zrealizować. W Ewangelii czytamy, że Piotr po zaparciu się Jezusa „Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał”. To oznacza, że miał żal. To także nawiązuje do postawy nas wszystkich, osób grzesznych, którzy potrafią zreflektować się nad swoim życiem, nad swoimi błędami i grzechami. Ta refleksja jest potrzebna, aby z nimi przyjść do Jezusa, do spowiedzi. To jest droga nawrócenia. Nikt nie jest bezgrzeszny, nawet święci popełniali grzechy, ale zawsze zwracali się do Jezusa. Można powiedzieć, że na tym Piotr wygrał, pomimo swojej niewierności, grzeszności i zaparcia się Jezusa.
– A co w takim razie ze zdradą Judasza?
– Judasz postąpił zupełnie inaczej. Zdradził i sprzedał Jezusa, ale nie miał tej odwagi, śmiałości, żeby do Jezusa powrócić. Nie przyznał się do błędu, do grzechu i ich nie odpokutował. I zupełnie inaczej skończył jeden i drugi. Piotr zginął śmiercią męczeńską, a Judasz popełnił samobójstwo. Piotr oddał więc swoje życie za Jezusa odpokutowując swoje zaparcie i niewierność.
– A co nam mówi postawa Szymona Cyrenejczyka przypadkowego przechodnia, którego żołnierze rzymscy zmusili do pomocy Jezusowi w niesieniu krzyża? Jak możemy porównać jego historię do wydarzeń z życia współczesnego człowieka?
– Jakże często i my czujemy się przymuszeni do czegoś, do pewnych powinności, obowiązków, nie czynimy tego ochoczo, radosnym sercem. Mam tu na myśli obowiązki domowe, rodzinne, zaangażowanie w dom, za rodzinę, za swoich bliskich. Podobnie może być z naszą religijnością, praktykami religijnymi, które wielu wykonuje niejako z przymusem. W tym wszystkim jednak możemy być jak Szymon z Cyreny, który nieświadomie, ale jednak pomógł Jezusowi. Pomimo swojej pierwotnej niechęci pomagania innym, realizowania swojego powołania, możemy mieć pewne opory, jak niechęć, zmęczenie, zniechęcenie czy brak sensu. Tak może być w naszej pracy zawodowej czy w posłudze kapłańskiej. Tak się dzieje, gdy nie widzimy owoców naszych działań, naszej posługi i przemiany ludzi, którym pomagamy. Wówczas może nie być chęci do naszej dalszej pracy. Należy jednak uświadomić sobie, że będąc przymuszonym do czegoś, to tym bardziej służymy w tym Jezusowi.
– Czego powinniśmy życzyć sobie z okazji Świąt Wielkanocnych?
– Życzmy sobie wszyscy dobrych przeżyć podczas Świąt Zmartwychwstania Pańskiego i dobrego świętowania. Żeby to nie były święta związane tylko z jakimś zmęczeniem, zapracowaniem, ale przede wszystkim z satysfakcją. W moim przypadku satysfakcją z posługi kapłańskiej. Niech to będą piękne przeżycia dla nas wszystkich związane ze spotkaniem Pana Jezusa obecnego w kościele, w sakramentach świętych. Tego bogatego w treść duchową czasu życzę Panu i wszystkim czytelnikom.
– Życzenia pięknych i radosnych Świąt Wielkanocnych oczywiście odwzajemniam w imieniu swoim i wszystkich naszych czytelników. Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia: Tomasz Wojtalik