Już w ubiegłym roku ceny węgla były rekordowe. W tym roku ubiegłoroczne rekordy zostały już dawno pobite. Powodem są wojna w Ukrainie i polskie embargo na rosyjski węgiel. W ubiegłym roku kupiliśmy od Rosjan 8,3 mln ton węgla za co zapłaciliśmy ok. 3 mld złotych. To stosunkowo niedużo, bo rosyjski surowiec był jednym z tańszych na rynku. Co więcej, nie był on przeznaczony dla energetyki, kupowały go przede wszystkim małe elektrociepłownie i osoby ogrzewające węglem domy. Skąd teraz będzie sprowadzany węgiel jeśli nie z Rosji ? Mówi się o Australii i Republice Południowej Afryki, a co z węglem krajowym ?
Szczególnie dokuczliwe okazały się ceny popularnego „ekogroszku”, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu można było kupić w cenie 800 zł za workowaną tonę, dzisiaj ten rodzaj opału jest już po 3000 zł za tonę (!). Ale to nic przy tym, co można usłyszeć do sprzedawców węgla. Wysoka cena ekogroszku to odpowiedź rynku na brak opału z Rosji, ale nie tylko. Zarówno szefowie spółek górniczych, jak i sami związkowcy zapowiadają za kilka miesięcy srogie kłopoty na polskim rynku węgla. Opał nie dość, że ma być wyraźnie droższy nawet niż teraz, to w dodatku będzie trudno dostępny.
Jeszcze miesiąc temu najtańszy ekogroszek kosztował 1600-1700 zł. Trochę drożej było w województwach mazowieckim, mazurskim, podlaskim i pomorskim, gdzie za tonę ekogroszku trzeba było już zapłacić ponad 2000 zł. Na przełomie 2020 i 2021 roku tona ekogroszku kosztowała wyraźnie poniżej 1000 zł a jeszcze trzy lata wcześniej nawet dwa razy mniej: 500-550 zł. Teraz lepiej o tych dawnych stawkach można już bezpowrotnie zapomnieć. Teraz standardowa oferta to 3000 zł i więcej. Na „allegro” lub „OLX” ceny ekogroszku osiągnęły już poziom powyżej 3000 zł, ale bez problemu można kupić i 5 ton i więcej. Można samemu podjechać do sprzedawcy albo złożyć zamówienie z transportem. Póki co sprzedawcy uczciwie przyznają, że w ofercie mają wciąż węgiel importowany rosyjskich kopalni…
Informacje o rzekomych brakach ekogroszku na następny sezon grzewczy, który zacznie się za pół roku, pokrywają się z wcześniejszymi opiniami szefów spółek wydobywczych i samych związkowców górniczych. Prezes Polskiej Grupy Górniczej – Tomasz Rogala przewiduje, że po wakacjach letnich w sumie może brakować nawet 8 mln t węgla, z czego połowa z przeznaczeniem dla gospodarstw domowych, gospodarstw rolnych czy szklarni. Na składowiskach zaczyna już powoli brakować węgla, tym bardziej, że Polska wprowadziła embargo na rosyjski surowiec. Co ciekawe, kupno polskiego węgla jest już praktycznie niemożliwe. Bardzo pesymistycznie o cenach opału i jego dostępie wypowiada się również Bogusław Ziętek – szef „Sierpnia 80”. Jego zdaniem jesienią za tonę węgla przyjdzie zapłacić nawet 4-5 tys. zł. Ale i to nie to będzie wtedy największym kłopotem. W składach opału coraz częściej pojawiają się ogłoszenia, o wstrzymaniu do odwołania sprzedaży węgla… z powodu uchwalonej 13 kwietnia br ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego.
Najbliższa zima już dziś spędza sen z powiem użytkownikom węgla… którzy obawiają się nie tylko o jego cenę, ale przede wszystkim, o to czy w ogóle będzie dostępny na rynku. Czas pokaże…