Ktoś wezwał pomoc i… zniknął… W tym czasie ktoś inny mógł potrzebować realnej pomocy. Tymczasem strażacy interweniowali w sprawie fałszywego alarmu.
Nigdy nie wiadomo, kiedy pomoc strażaków będzie niezbędna, dlatego druhowie stale pozostają w gotowości bojowej. Wyjeżdżają do każdego zgłoszenia. Niestety, nie brakuje fałszywych alarmów.
W środę 1 stycznia strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Wejherowa zostali wezwani do zabezpieczenia rejonu. Podczas zabezpieczenia jednak nie odnotowali żadnego zdarzenia…
Dzień później w nocy druhów z OSP Wejherowo wezwano do pożaru sadzy w przewodzie kominowym w jednym z budynków wielorodzinnych przy ulicy Sobieskiego.
– Po dojeździe na miejsce i przeprowadzonym rozpoznaniu nie stwierdzono oznak pożaru, nie zastano osoby zgłaszającej i zdarzenie zostało zakwalifikowane jako alarm fałszywy – relacjonują strażacy-ochotnicy.
Bezpodstawne wzywanie na pomoc służby ratunkowe to nie tylko głupota i stwarzanie zagrożenia w innych rejonach miasta, gdzie pomoc może być nieodzowna, ale dodatkowo zagrożona jest sankcjami karnymi. Warto pamiętać, że za wywołanie fałszywego alarmu grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
W 2022 roku wejherowscy strażacy OSP do fałszywych alarmów wyjeżdżali aż 11 razy.
raz
Fot. Zdjęcie ilustracyjne/Ochotnicza Straż Pożarna w Wejherowie
