Parawany nad morzem to coraz większy problem. Ten wypadek mógł mieć miejsce praktycznie wszędzie, na każdej plaży… W minioną sobotę na plaży w Stegnie nad Zatoką Gdańską zmarł mężczyzna, który zasłabł podczas gry w siatkówkę. Służby ratunkowe miały problem z dotarciem na miejsce z powodu licznych parawanów. Turyści niechętnie zabierają swoje rzeczy, by samochody na sygnale mogły przejechać – mówią strażacy-ochotnicy z Jantaru. Służby zgodnie apelują o „korytarze życia”.
Ratownikom nie udało się w sobotę uratować mężczyzny, który zasłabł na plaży w Stegnie (pomorskie) w okolicach wejścia nr 66. Mężczyzna miał zemdleć podczas gry w siatkówkę. Najprawdopodobniej mógł doznać zawału serca. Świadkowie najpierw zaalarmowali ratowników WOPR… „Przybiegła do nas spanikowana osoba, poinformowała nas o zasłabnięciu, omdleniu. Dostaliśmy tylko informację, że człowiek leży na piasku i potrzebuje pomocy… Natychmiast rozpoczęliśmy akcję, ale przez liczbę parawanów dostęp do tej osoby był utrudniony…” – mówił ratownik WOPR ze Stegny. Na miejsce przyjechał terenowy samochód z Brzegowej Stacji Ratownictwa w Sztutowie. Jednak pojazd ten miał problem, aby przedostać się bliżej poszkodowanego, bo plaża była przegrodzona parawanami, które utrudniały przejazd. W końcu auto dojechało blisko miejsca zdarzenia. Wcześniej dopłynęła tam motorówka SAR. Ratownicy wspólnie prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową plażowicza w parawanie nieopodal boiska do siatkówki. Mężczyzna, mimo reanimacji, zmarł.
…„Apelujemy do wszystkich, mamy szczyt sezonu, zmierzają do nas tłumy ludzi, setki, tysiące. Na drodze panuje zator. Nie przemieszczają się nawet ludzie, bo stoją w korku. A służby jeżdżą, żeby ratować komuś życie. Pamiętajmy, by zapewnić korytarz życia. Jeżeli stoimy w zatorze, zróbmy przejazd, bo czasami liczą się sekundy. Tak samo na plaży – jeżeli stawiamy parawany, to stawiajmy je w ten sposób, by służby ratunkowe miały łatwy dostęp…” – przypomina sierż. szt. Karolina Figiel, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim.
Na miejscu byli także strażacy z OSP w Jantarze… „Mamy często problem, żeby wjechać na plażę sprzętem specjalistycznym, czy to quadem, czy landrowerem z łodzią motorową. Też jest problem z wyjazdem. Wiadomo, czas gra tutaj dużą rolę. Im szybciej dojedziemy do osoby poszkodowanej tym większe prawdopodobieństwo, że nie stanie się nieszczęście…” – przyznał w Michał Ambroziak, wiceprezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.
Przygotowano na podstawie polsatnews.pl; zdjęcie: webcamera